Na ramieniu sensor Dexcom, na nadgarstku zegarek sportowy, na którym można odczytać wartości glikemii. W wodoodpornej saszetce telefon i żele energetyczne. Na motorówce u trenera kanapki i owoce, w razie, gdyby trzeba było uzupełniać zapasy energii. Z takim zabezpieczeniem można walczyć z wiatrem.

Janek trenuje windsurfing średnio cztery razy w tygodniu przez 2-3 godziny. Pływa przez cały rok, najczęściej w Sopocie, jeździ też na zagraniczne zgrupowania, bierze udział w regatach. Diagnoza cukrzycy na początku tego roku nie zmieniła wiele w harmonogramie jego treningów, poza tym, że teraz nie może się skupiać wyłącznie na pływaniu, ale musi też pilnować cukrów. Na szczęście dobrze wyczuwa niedocukrzenia i coraz lepiej poznaje swój organizm.

Dzięki systemowi Dexcom, kiedy rozpoznano u niego cukrzycę, nie musiał stawać przed dylematem, czy będzie mógł nadal uprawiać windsurfing.  To pozwoliło mu zaakceptować diagnozę. Rodzice też mają poczucie kontroli nad chorobą syna, szczególnie, kiedy pływa i trenuje z dala od domu. Janek jest doskonałym dowodem na to, że jak się ma pasję, to łatwiej mierzyć się z przeciwnościami losu, takimi jak cukrzyca